poniedziałek, 10 listopada 2014

wyznanie

     Hej, Mamo,
     trochę słabo, że mówię to w ten sposób. Przepraszam. Nawet nie wiesz, jak bardzo chciałam Ci to powiedzieć. Opleść Twoją dłoń swoimi dłońmi i patrząc Ci w oczy o wszystkim porozmawiać. Wszystko wytłumaczyć. Setki razy siadałam przy Tobie z myślą tak, dzisiaj to zrobię. To wydawało się takie proste. Lecz kiedy już byłam blisko Ciebie, kiedy chciałam zacząć mówić, w moim gardle rosła ogromna gula, a z oczu zaczynały płynąć łzy. I nie mogłam, Mamo, nie potrafiłam. Teraz - gdy to piszę - również płaczę. Trochę ze wstydu, trochę z bezsilności i w końcu... dlatego że boję się, że Cię zawiodę. Ale o tym za chwilę.
     Ja już nie wiem, czy Ty się domyślasz, czy nie. Ale tak, Mamo, jestem biseksualna. I więcej - mam dziewczynę. I jestem cholernie szczęśliwa, wiesz? Choć w tej chwili nie potrafię powstrzymać łez, jestem szczęśliwsza niż kiedykolwiek wcześniej. Wiesz, Mamo, to nie jest historia o księciu na białym koniu... nie pragnęłam tego, nie o tym marzyłam, nigdy nawet tego nie chciałam, ale prawda jest taka, że właśnie teraz czuję się dobrze. Teraz wiem, że wszystko jest dobrze. Nie jestem w stanie opisać Ci tego, co dzieje się w moim sercu. Po prostu... jestem szczęśliwa, Mamo, naprawdę szczęśliwa. Po raz pierwszy w życiu czuję, że mogę komuś zaufać. Wielokrotnie byłam już zakochana. Uwielbiałam moich kolegów. Serio. Próbowałam być z nimi, ale za każdym razem... tylko czekałam na moment, w którym wszystko się zepsuje, gdy zostanę zraniona. I teraz po raz pierwszy rzeczywiście nie boję się swojego uczucia. Chcę w nim trwać, nawet jeśli za jakiś czas wszystko się rozpadnie. Nie wiem, może dorosłam. A może trafiłam na wartą tego osobę.
Mamo, gdy uświadomiłam sobie, że podobają mi się kobiety, myślałam, że mi przejdzie. Wiesz, dojrzewanie, nadmierne podniecenie, takie bzdury. Poza tym od zawsze zakochiwałam się w chłopakach. Nigdy w żadnej dziewczynie. Ale minęły już 4 lata. W międzyczasie zakochałam się w Angelice (tak, tak, przegrana życia, wiem). Przeczytałam miliony artykułów. Szukałam odpowiedzi na pytanie jestem lesbijką? i nie umiałam nic znaleźć. Czekałam. Potem odważyłam się porozmawiać z Agą. Musiałam z kimś o tym pogadać. Tak bardzo się wtedy bałam, że ona się wystraszy. Pomyśli, że jestem dziwna, zboczona i wcale nie traktuję jej jak przyjaciółkę. Ale ona to zaakceptowała. Zdziwiła się, ale ze spokojem wróciła do normalności. A ja wtedy uświadomiłam sobie, że jest okej, a ja nie jestem wybrykiem natury. Dalej nie wiedziałam, czym jestem, ale wiedziałam już, że to nic złego. Potem zakochałam się w Kubie i myślałam, że to koniec. Ale moje uczucie nie przeszkadzało mi w odwracaniu się za pięknymi dziewczynami. Zaczęłam czytać, oglądać i szukać coraz więcej. Robiłam mnóstwo testów. Powiedziałam Kubie. I kilku innym osobom. Rok później (jej, jej, to już 2014!) Kuba wyszedł z szafy przede mną. I choć nie było to dla mnie duże zaskoczenie, to niewątpliwie był spory ból. Ostatnia deska ratunku, ostatnia szansa normalności legła mi w gruzach. Ale okazało się, że ktoś mnie rozumie. Że mam, z kim o tym pogadać. Chyba tego potrzebowałam bardziej niż miłości życia. Kuba powiedział, że pomoże mi znaleźć, zrozumieć siebie. Nie wiem, czy chciał, żebym wybrała. Ale ja zrozumiałam, że to niemożliwe, że to zwyczajnie sprzeczne z moją naturą. I pogodziłam się (powiedzmy!) ze sobą. Zarejestrowałam się na portalu queer.pl, to facebook dla osób lgbt. Tam poznałam Berenikę. I Malwinę. I wiele innych ciekawych osób. Rozmowy z nimi, dużo mnie nauczyły. I utwierdziły w moich domysłach, co do siebie. Musiałam się pogodzić z tym, kim jestem.
Trudno być biseksualnym. Jesteś rozdarty. Jedną nogą stoisz w świecie hetero, a drugą w homo. Kobiet bi nie akceptuje wiele lesbijek, a liczna część heteroseksualnych facetów widzi szansę trójkąta w związku z biseksualistką. Wielu ludzi podważa istnienie trzeciej orientacji, część uważa, że jest to krok ku homoseksualności. Nie mają racji. Wiem, że niezależnie od tego, jaki związek stworzę, jak potoczy się moje życie, zawsze będą podobały mi się obie płcie.
To takie proste, takie normalne. Geje, lesbijki. Uwielbiam ich. A przy tym traktuję ich tak zwyczajnie. Tak właśnie powinno być. Orientacja seksualna to coś naturalnego. A jednak, gdy mam Ci powiedzieć, że jestem osobą biseksualną, czuję się, jakbym mówiła o zbrodni przeciwko światu. Widzisz, Mamo... nie jestem idealnym dzieckiem. Nie jestem nawet dobrym dzieckiem. A Ty zasługujesz na wszystko, co najlepsze. Chciałabym temu sprostać. Ale coraz częściej nie potrafię. Rzadko coś mi wychodzi. Czasem odnoszę wrażenie, że w niczym nie jestem dobra, a Tobie sprawiam tylko ból i zawód. Nie wyobrażasz sobie, jak bardzo źle się z tym czuję. Chciałabym, żebyś była ze mnie dumna. Chciałabym, żebyś mogła mówić ludziom z uśmiechem na twarzy to moja córka, żebyś nie musiała się za mnie wstydzić. I gdybym była idealnym dzieckiem... gdyby wszystko mi wychodziło... wtedy może łatwiej byłoby mi uwierzyć, że to, że akurat ja jestem dziewczyną, która ma dziewczynę, nie jest wcale złe. Ale ponieważ jestem, jaka jestem... no cóż, chciałabym nie zawieść Twoich oczekiwań chociaż pod tym kątem. Nie będę jednak udawać. Nie chcę Cię okłamywać, ukrywać połowy swojego życia. Nie tak chcę żyć, Mamo. Mam nadzieję, że to rozumiesz.
     Myślę, że to widać. I podejrzewam, że Ty już od jakiegoś czasu wiesz. Ale wiem też, że powinnam Ci to wprost powiedzieć. Przyjmijmy, że jako pisarka (od siedmiu boleści, ale wciąż!) właśnie Ci to mówię. Inaczej nie dam rady. Pamiętaj, że tak naprawdę nic się nie zmieniło. Tylko w końcu jestem z Tobą całkiem szczera. Mam nadzieję, że zrozumiesz. Kocham Cię, Mamusiu.
Twoja córka,
Ada.