środa, 4 listopada 2015

Jesteś.

Jest już chłodno. A moje skostniałe dłonie już nie radzą sobie tak dobrze ze słowami, jak kiedyś. Zresztą, chyba w niczym nie radzę sobie już tak, jak kiedyś.
I choć za oknem wiatr dmie przeszywającym mrozem, a do serca wkradła się po cichu nieproszona melancholia, wiem, że wszystko będzie dobrze.
To zabawne, ale w tych nielicznych szczęśliwych postach zawsze mówiłam, że miłość i świadomość posiadania tej osoby obok sprawiają, że nawet w sytuacjach najgorszych i najczarniejszych można zobaczyć światło i mieć nadzieję na lepsze jutro. Wcześniej... była to sfera moich wyobrażeń o najpiękniejszym uczuciu na świecie. A teraz, kiedy jesteś tutaj, a jesteś już od ponad roku, teraz wiem, że można być szczęśliwym, kiedy niebo spada nam na głowę.
Uśmiecham się, a łzy napływają mi do oczu. Dużo płaczę. Ostatnio chyba znów częściej. I nie mogę zapanować nad obgryzaniem paznokci. Tak bardzo chcę, żeby wyglądały ładnie na studniówce. Ale to nieważne, tak właściwie. Ten dzień będzie piękny. I nawet nie dlatego, że to będzie jakiś wyjątkowy dzień. Nie. Będziesz tam ze mną. I to sprawia, że wiem, że choćbyśmy miały stamtąd uciec w połowie, będę się dobrze bawić. Każda chwila z Tobą, niezależnie od nastroju, posiadanej energii, pogody, stanu fizycznego, ludzi, miejsca i najogólniej mówiąc - wszystkiego, jest najpiękniejszą chwilą mojego życia.
Rok temu próbowałam wyjaśnić mamie, że nie umiem ukrywać swojego szczęścia, więc mam nadzieję, że zrozumie. Zrozumiała. I mówiłam jej, że nie wiem, co z tego będzie, ale chcę w tym trwać. I starałam się wytłumaczyć dlaczego. Tak samo, jak czasem podejmuję próby argumentacji mojego uczucia do Ciebie. Co mogłam i co mogę powiedzieć?
Bo chcę iść z Tobą za rękę i śmiać się w twarz ludziom, którzy patrzą z odrazą? Bo jestem w końcu szczęśliwa, a to dość ciekawa odmiana? Bo nie potrafię zrezygnować z tego uśmiechu, który pojawia się mimowolnie na mojej twarzy, gdy Cię widzę? Bo nie chcę już dłużej udawać, że jestem na tyle silna, by iść sama przez życie i tak naprawdę nigdy tego nie chciałam? Bo tak głupio i pseudoromantycznie mogę zatańczyć z Tobą w deszczu na środku ulicy i udawać, że to życie jest pieprzonym musicalem? Bo kiedy patrzę na Ciebie, kiedy słyszę Twój głos, moje ciało pragnie być blisko Twojego? Bo w moim życiu nie spotkało mnie nic wspanialszego i nie jestem aż taką kretynką, by zrezygnować?
A może po prostu...
bo Cię kocham.
Tak.
To to.
Kocham Cię kochać. To najmilsza rzecz, jaka spotkała mnie w ciągu ostatnich kilku lat.
Już mi ciepło.
Już się uśmiecham, a łzy zniknęły.
Jest dobrze.
Bo jesteś.

środa, 26 sierpnia 2015

Zagubiony raj

 muzyka • muzyka •
i dzisiaj mija 10 wspólnych miesięcy. różnych. słonecznych, burzowych, ciepłych, deszczowych, gorących. jestem tak cholernie szczęśliwa pierwszy raz w życiu.
ale płaczę. i znów czuję te pierdolone dreszcze. bo Ty myślisz, że nic nie znaczysz
a jesteś, kurna, wszystkim
słowa, słowa, słowa
i tak mi nie wierzysz, wiem. powoli przyzwyczajam się, że o ile Twoje zdanie według Ciebie nie ma żadnej wartości, o tyle moje zapewnienia o Twojej wyjątkowości dla Ciebie są również bezwartościowe i puszczasz je mimo uszu.
nie czuję się wtedy potrzebna Ci do szczęścia
nie słuchasz mnie.
olewasz mnie
staram się pokazać Ci, jak wiele dla mnie znaczysz, jak wiele dla mnie robisz i jak bardzo to doceniam. ale mi nie pozwalasz. i wywołujesz u mnie poczucie winy
nie dość, że nie umiem Cię dowartościować
udowodnić, że jesteś wspaniała
to jeszcze ciągle sprawiam, że czujesz się gorzej.
bo powiedziałam coś nie tak
bo się zaśmiałam
bo mam inne zdanie, a Ty swojego nie będziesz argumentować, bo przecież jesteś za głupia
bo mam przyjaciół i czasem muszę poświęcić im uwagę
a wtedy Ty albo czujesz się samotna, albo jesteś na siebie zła, że jesteś zazdrosna, więc i tak muszę się Tobą zająć
a nie, sorry, nie muszę. Ty nie masz znaczenia. Twój stan się nie liczy. jesteś niczym
szkoda
szkoda, że tak sądzisz
szkoda, że to dla Ciebie naturalne olewać swoje potrzeby
szkoda
bo dla mnie jesteś wszystkim
i tego nie umiem. i płaczę nocami. i czuję się tylko gorzej. coraz gorzej.
nigdy nie byłam aż tak bezradna.
bezsilna
beznadziejna
znasz to?
zabawne. szkoda tylko, że nikt się nie śmieje. cóż, zaczynam się trząść mocniej. a wcale nie jest zimno.
myślisz, że mieszając się z błotem, pomagasz komukolwiek?
Nie.
Niszczysz.
ale jasne, zamiast przestać i poszukać powodu, dla którego to robisz, lepiej kontynuować. bo skoro niszczysz i sama to przyznałam, to jesteś beznadziejna, prawa?
nie mam już siły
moje słowa nic nie znaczą
nic nie zmieniają
ja
nic
nie znaczę
nie zmienię

szukam mojego raju
miał uśmiech
mojej miłości

wtorek, 6 stycznia 2015

LGBT. LGBTQ. LGBTQI.
LGBTQIOAFH. 
LGBTQIOAFHnbsadhgasdbskjdhfeuywrtskzxmlsjduiwgeaudgdr. A do tego jeszcze ci normatywni. 
A gdyby tak... nas wszystkich i każdego z osobna zastąpić jednym wyrazem człowiek?
O ile łatwiej by było. I równiej.