Dużo za dużo się dzieje. Niezdrowe myśli doprowadziły bliską mi osobę do poważnych błędów - tabletki i szpital. Szkolny nawał wcale nie pomaga, utrudnia wręcz życie. Ból kręgosłupa u babci. Szaleństwo żywiołu tuż przy domu, pożar w pełnej okazałości. I jeszcze głupie nadzieje. Jakaś dziwaczna gra, przedstawienie, którego nie rozumiem. Chciałabym to poukładać, ale wiem, że i tak nie mam na nic żadnego wpływu. Niech się dzieje, co chce.
A ja sobie posiedzę i poudaję, że jest dobrze. Najważniejsze, że czuję się szczęśliwa. Mimo wszystko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz