>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
W szkole dużo się dzieję, a i poza nią też mi wrażeń nie brakuję.
W szkole:
Zmienili nam panią od plastyki (bo odeszła na emeryturę) na pana, który w tym roku uczy aż trzech przedmiotów: plastyki, muzyki i informatyki. Cieszy mnie to, bo bardzo go lubię. Od Angielskiego miała być pani, której bardzo nie lubię, a tym czasem jest jakiś pan Marek, który prowadzi ciekawie lekcje. Na chwilę przed końcem lekcji dzieli nas na dwie grupy. I bawimy się w jakąś grę. Np. w pierwszą lekcję bawiliśmy się w wisielca po angielsku. Będę chodzić na zajęcia taneczne prowadzone przez jakiegoś pana z "Jaka to melodia". Już nie mogę się doczekać, chodź mówiąc szczerze, trochę się boję. Przeprowadzali ankietę na temat "Na jakie zajęcia pozalekcyjne chciałbym/łabym chodzić" wybrałam aż osiem. Jak dobrze, że była anonimowa ;). Poza 'lekcyjnymi' sprawami w szkole dzieję się też wiele innych ciekawych rzeczy. Mój kolega, a właściwie przyjaciel poinformował mnie, że nasz wspólny przyjaciel mnie kocha... Nie wiem czy to prawda, ale fajnie wiedzieć xD. Jednak trudno mi powiedzieć co na ten temat myślę. Za tym że to prawda są te fakty:
a.) gdy pani kazała mu osiąść w rzędzie, w którym siedziałam ja, dokładnie ławce przede mną, przywitaliśmy się takim dialogiem:
- Witam w rzędzie pod oknem.
- Właśnie dlatego tu usiadłem. No dla Ciebie.
- Eee. - To było bardziej do siebie samej niż do niego - Aha, dobra.
- Żartowałem. - To nie było zbyt przekonywujące.
- Hm...
Ten dialog miał miejsce w... Czwartek, a w piątek dla odmiany, był 'zły' i powiedział do mojego kolegi, którego akurat 'dusił', że musi się na kimś po wyzywać, to ja na to, żeby po wyżywał się na mnie - wiedziałam, że mnie nic nie zrobi. Skrzyżowałam ręce na znak tego, że się go nie boję. Nawet nie zauważyłam kiedy, zajęłam się czymś innym, a raczej patrzyłam już na kogoś innego, tymczasem mój przyjaciel był za mną i złapał mnie za szyję gestem przytulenia, po czym odsunął się ode mnie ze słowami "Już się na Tobie wyżyłem." Byłam w głębokim szoku. Poza tym zostałam przewodnicząca klasy, i 'zawisłam' na tablicy ogłoszeń jako sztandarzystka. No i pokłóciłam się z najlepszą przyjaciółką, bo przez to, że moja mama zapomniała, że mam o jedną dłużej lekcje i przez to, że ja zapomniałam wyłączyć telefon przed lekcją, zadzwonił i pani mi go zabrała. No i moja przyjaciółka stwierdziła, że 'piękny' przykład daję jako przewodnicząca i się pokłóciłyśmy. Dziś dostałam od niej SMS tej treści: "Ty piekna ja tak dalej nie moge zgada?" Tłumacząc moim językiem "Kochanie, już nie mogę dłużej się z Tobą kłócić, zgoda?" No to zgoda ;).
W domu:
W poniedziałek (ostatni dzień wakacji) poznałam się z moim kolegą. Wiem, że dziwnie to brzmi, ale chodzi mi o to, że mój kolega, z którym nic mnie nie łączyło poza tym, że znałam go z widzenia, a jego tata był przyjacielem z dzieciństwa mojej mamy, jest teraz moim przyjacielem. Tzn. dla mnie. On chcę być kimś więcej i to mnie trochę przeraża. Niby nic w tym złego, ale on ma dziesięć lat, a ja dwanaście. W sumie mnie to nie przeszkadza i sama mu to mówiłam. Jednak na myśli miałam dwudziesto-ośmiolatkę spotykającą się z dwudziesto-sześciolatkiem. Jest miły, wesoły, na swój sposób ładny, śmieszny, umie mnie rozśmieszyć i z tego co wiem ma powodzenie u dziewczyn ;). Nie tylko w jego wieku ;))). Jednak ja jestem jak to już mu tłumaczyłam nienormalna, bo wyjątkowa. Gdy mnie przytula nie mówię, żeby przestał czy jak to on tego oczekiwał, żeby się odwalił. Cóż... może powinnam, jednak nie potrafię. Czemu? Dlatego, że znam jego rodzinną sytuacje, a właściwie mam podobną. Wiem co czuje, i jest mi przykro, że nie mogę mu pomóc. Przez to nie potrafię, powiedzieć, żeby mnie zostawił. Jest u mnie dzień w dzień. No... już nie. Dlatego, że moja mama nie chciała wczoraj iść do jego taty, bo chciała spędzić, ze mną trochę czasu, i jego tata obraził się na moją mamę i zabronił mu kontaktu ze mną. To jest tak głupie, że aż śmieszne...;/. Cóż... Mówi się trudno. Ciekawe kiedy zatęsknią xD. Co tam jeszcze... Dowiedziałam się, że moja przyjaciółka Karish znalazła sobie w gimnazjum przyjaciółkę, i bardzo mnie to cieszy. I ten... Czytam dziesiąty rozdział "Zaćmienia". <jupi>
To już wszystko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz