Pogoda dla bogaczy
Chyba zacznę się zastanawiać, gdzie podział się sens tych usilnych działań. Można by powiedzieć, że jedna chwila, jedno zdanie sprawiło, że wszystko się zawaliło. Ostatnia nadzieja, wiara w lepsze jutro odeszły w zapomniane. Łzy i ból - nie moje, a tak przeszywające, wzięły górę nad optymizmem. Przykre, jak jedna osoba, w dodatku tak mało znacząca, odbiera całą radość z nowych dni. Wiele jestem w stanie znieść, przywykłam już, iż mało rzeczy idzie jak po maśle, ale mokre ślady pod oczami mojej mamy spowodowały, że smutek ogarnia umysł i paraliżuje go. Najgorsze i najboleśniejsze jest to, że wszystko przez tak zwane "zielone" lub złote monety... I pomyśleć - miałybyśmy je i ta cholerna sytuacja nie mogłaby mieć miejsca. Żyłybyśmy sobie spokojnie, nie przejmując się niczym. A tak to? Strzelić sobie w łeb i wtedy można oczekiwać spokoju, w innym wypadku męcz się na bruku, grzeb w śmieciach i poszukuj szczęścia tam, gdzie uśmiech pojawia się raz na tysiąc lat. Ludzie wygrywają w totolotka... Jestem ciekawa, dlaczego niektórzy nigdy nie będą mieli ku temu okazji. Jaka sprawiedliwość jest na tym świecie? Czy ona w ogóle jest?! Mam pewne wątpliwości... Są momenty, w których tak odechciewa się wszystkiego, że pozostaje nam w myślach tylko sznurek, pętla, drzewo, stołek. I przy trwaniu dalej w tym bagnie trzyma nas myśl, iż mamy dla kogo żyć. W końcu "trzeba być twardym, a nie miętkim"... Tylko, że jest to strasznie trudne...
Specjalnie dla MAMY :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz