tak piękne, tak cudownie ...pościel jeszcze pachnie... |
Kiedyś się zniszczę. Doprowadzę do autodestrukcji. Wykończę się doszczętnie. Masochistyczne usposobienie wpędzi mnie do grobu lub do psychiatryka. Zresztą, co za różnica?
Nie powinnam się oszukiwać. Nie powinnam myśleć o Tobie w innych kategoriach niż rzeczywiste. Nie powinnam wyobrażać sobie nie wiadomo czego, a już szczególnie TEGO, co sobie wyobrażam. Ale ja nie mogę przecież inaczej. Muszę sprawiać sobie niepotrzebny ból, oczami wyobraźni widząc to, czego nie ma i nie będzie.
Jesteś daleko, milczysz, traktujesz mnie oschle - źle, bo potrzebuję Cię w każdej chwili, chcę żebyś był przy mnie. Jesteś blisko, nadajesz ze mną bez końca i to ze sporym ciepłem - nadal źle, bo przez to w mojej głowie rodzą się niestworzone wizje, które po krótkim przypływie ekstazy wywołują u mnie stan depresji i melancholii. Krótkotrwały, bo zaraz znów jesteś obecny w rzeczywistym świecie, ale jednak.
W moich fantazjach wszystko jest niezwykle realne. Niemal czuję Twoje dłonie błądzące po moim ciele oraz usta szukające moich warg. Sama poznaję każdy centymetr Twego ciała... delikatnie - koniuszkami palców powoli kreśląc długie i zawiłe linie - lub całkiem zachłannie - nasycając się Twoją bliskością na wszelkie sposoby. Ale to wszystko na niby, to wszystko jest zwykłą iluzją stworzoną przez mój spragniony Ciebie umysł i wielką brednią zakochanego serca.
I te moje piękne wyobrażenia paczą mi psychikę. Jesteś tak blisko, ufasz mi, wytrzymujesz moje towarzystwo, lubisz mnie. A wciąż jesteś tak daleko. I tak już pozostanie... ta perspektywa jest chyba najgorsza. No, ale jesteś genialnym przyjacielem. To też jest dobre. Wspaniałe.
Tylko ta cholerna świadomość, że nie mogę rzucić Ci się w ramiona na powitanie, że nie mogę przytulać Cię, kiedy tylko zechcę i że nie mogę Cię pocałować, trochę mi doskwiera.
~ * ~
Stara Adusia wróciła, znów narzeka na nieszczęśliwą miłość, witaj dziecino!