My się nie znamy. Tak, widujemy się codziennie. Czasem mówimy sobie "cześć". Są chwilę, w których idziemy obok siebie i gadamy, prowadzimy konwersacje. Czasem piszemy. Ale nie rozmawiamy z sobą i nie przebywamy razem na tyle długo, żeby wiedzieć, jacy jesteśmy. Mimo iż wiemy o sobie podstawowe rzeczy, że potrafimy o sobie nawzajem opowiedzieć, nawet w obcym języku, to nie jesteśmy sobie znani. Nie kontaktujemy się często, ani tym bardziej nie przyjaźnimy. Możemy się lubić. Możemy się tolerować i szanować. Podziwiać. Masz prawo mi się podobać. Jednak nic więcej. Nie mogę Cię kochać, a Ty nie możesz kochać mnie. Naprawdę. My się nie znamy.
Powiedz, czemu nie moglibyśmy być przyjaciółmi? Nie mam nic przeciwko. No, chyba, że nie chcesz mnie znać. Wtedy okay. Aczkolwiek sądzę, że jesteś kontaktowy. Widzę to, więc dlaczego nie możemy usiąść razem na korytarzu i sobie pogadać? Choćby jak koledzy z jednej klasy. Chcę, abyś mnie poznał. Pragnę poznać Ciebie. Prognozy moich przyjaciółek w życiu się nie sprawdzą, jeśli będziemy dla siebie obcy. Zresztą, nawet nie muszą się urzeczywistniać. Ale poznajmy się, miło mieć kolegów. Czy naprawdę musimy utrzymywać znajomość na zasadzie - Hej. - Cześć. - Czy jutro jest pytanie z franca? - Tak. - Dzięki. ? Poznaj mnie, do cholery, rozumiesz? POZNAJ!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz