piątek, 28 stycznia 2011

Wyłączam się na wszelkie bodźce

http://img148.imageshack.us/img148/6231/ikonka.png
O ile tak się sprawy mają, chyba mogę dać sobie spokój. Skoro wszyscy twierdzą, że masz dziewczynę, to pewnie tak jest. Przecież ponoć powiedziałeś to prawie obcej Ci osobie, więc miałeś powód, po cóż miałbyś kłamać? Owszem, mogłabym wierzyć, że to bujda, acz co mi to da? Nie lubię mieć złudnej nadziei i sądzę, iż takie rozwiązanie jest nawet lepsze, niżby codzienne oszukiwanie samej siebie. No, bo wiesz... jeśli osoba, która ci się podoba jest wolna, myślisz, że możesz na coś liczyć, a jeżeli jest zajęta, spokojnie ją skreślasz. Spokojnie... ok, przesadziłam. Z bólem serca ją skreślasz.
Zastanawiam się, czy informacja o Twoim stanie cywilnym mnie jakoś zabolała. Śmiem twierdzić, że nie. Podobasz mi się i w ogóle, ale jak można kochać kogoś, z kim nie zamienia się nawet słowa? Dobra, powiedzmy, że się da, aczkolwiek mnie to nie dotyczy, ja tak nie potrafię. I bardzo dobrze. Nie mogę jednak powiedzieć, że nie zrobiło mi się smutno. Oczywiście, przykro mi, ale bez przesady. Dam głowę, że wiele innych dziewczyn przeszło załamanie nerwowe. Mnie się tylko troszkę popsuł humor. To nic. W końcu są gorsze rzeczy w życiu. Poza tym... jest pięknie! Mamy ferie, jest świetnie, bynajmniej rzekomo. Nie martwię się... wcale.
Tylko jest mi tak szalenie smutno, gdy patrzę na te wszystkie pary. Ida z Brunem, Anis z Krzyśkiem, czy nawet Martina zyy... ze swoim chłopakiem. Oni wszyscy są tak jakoś... pozytywnie słodcy. Tak, to odpowiednie określenie. Zazdroszczę im, bo z własnego doświadczenia wiem, że nie ma nic bardziej odprężającego jak dłoń ukochanej osoby. Albo wtulić się w kogoś i zapomnieć o reszcie świata. O tak, tak, tak! Panie, tego chcę, pragnę i potrzebuję, właśnie tego mi brak! 
Powoli dochodzę do wniosku, że pod tym względem nie różnie się od żadnej przeciętnej nastolatki. Tak jak każda pragnę miłości. Pozostaje mi tylko myśleć, czy to dobrze, czy wręcz przeciwnie. Zresztą. Na razie i tak staram się nie myśleć.
Właściwie, wyłączyłam się na wszystko. W pewnym sensie to raczej dlatego, aby nie cierpieć. Widzicie, gdy wszystko cię przytłacza to, gdy wyłączysz się na to wszystko, to w efekcie nie przytłacza cię nic! Tak, tak, wiem. Usiłuję się pocieszyć. Nieważne.
Spotkać się z Agnieszką lub Kasią i to jak najszybciej. Inaczej sięgnę po coś, od czego próbuję się uwolnić. Zdążę? Miejmy nadzieję.
I Marek, z nim też się wreszcie spotkać, tęsknię już za jego śmiechem, głosem, po prostu byciem. Hmm...
Nie nudzę już Wam, wybaczcie... Chyba musiałam się wyżalić. Nie mam żadnej grafiki, ale nie jest przecież tutaj najważniejsza. Yhm, poinformuję o tej notce później, dziś nie mam siły, a poza tym muszę się zbierać. Kocham Was, wiecie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz