piątek, 17 czerwca 2011

Czasem potrzebujemy zmian


http://www.picshot.pl/pfiles/33264/oo1.gif    Nareszcie koniec tej męczarni, w końcu wystawienie ocen, doczekałam się upragnionej wolności. Z błogością dociera do mnie fakt, że zostało już tylko sześć dni, które spędzę w szkolnych murach. Sądzę, że po zakończeniu roku zabaluję. Może nie tak dosłownie, ale kurde, zrobię coś (jeszcze nie określiłam co dokładnie) szalonego. Muszę, albowiem należy mi się. I kropka. 
    Jeżeli miałabym być szczera, to nie jestem pewna, czemu właściwie piszę ten post. Od ostatniego minęły zaledwie cztery dni. Choć w sumie mam pewne podejrzenia. Zapewne doszłam do wniosku, że należą Wam się wyjaśnienia i mam zamiar rozjaśnić Wasze splątane, zbłąkane myśli, no i możliwe, iż chcę przeprosić, że tak mieszam. 
http://www.picshot.pl/pfiles/33265/oo2.gif    Otóż wiem, że mam skłonności do nazbyt częstych zmian, ale co ja poradzę... Czasem po prostu coś mnie dusi i muszę wykonać kilka przekształceń... żeby móc znów normalnie zaczerpnąć powietrza. Inaczej czuję, jak z mojego ciała ulatnia się dusza. Czy raczej z duszy uciekają uczucia. 
    Rozpal był adresem, który wymyśliłam sobie ot tak. Decyzja została podjęta w minutę, nie więcej. Zadziałałam również od razu. Nie minęło pięć minut i mój wcześniejszy adres missadula, przemienił się na rozpal. W przypadku sercowynielad zastanawianie też nie trwało długo. Jest jednak spora różnica. Te słowa mnie odzwierciedlają. Opisują idealnie stan w moim wnętrzu. Pasują do mnie.
    Każdy potrzebuje zmian. Czasem po prostu trzeba. Wybaczcie mi więc, że tak cholernie mieszam... Jestem niezdecydowana. Zapraszam Was do mnie, a potem zmieniam adres. Przepraszam, ale naprawdę nie mogłam czekać. To było silniejsze. Musiałam.

http://www.picshot.pl/pfiles/33266/oo3.gif    Byłam dziś z Agusią w Galerii. Mogłyśmy pogadać, pośmiać się. WRESZCIE. Nie powiedziałam jej jeszcze wszystkiego, ponieważ sama nie do końca wiem, co pragnę jej wyjawić. Mam mętlik w głowie i sercu. Bałagan. Burdel. Bajzel. Jak kto woli. Ale przejdzie. Będzie lepiej. Uda mi się to ogarnąć, a wtedy się wygadam, wyżalę i będzie dobrze.
   Chyba tęsknię za Markiem. Nie powinnam. Nieważne. Napiszę jeszcze niebawem. Tak sądzę. Taką mam nadzieję. 
   Przebaczcie mi ten nieład. Ten harmider. Sodomę i gomorę. Przepraszam. Nie mogę zebrać myśli. Będzie dobrze, poprawię się, obiecuję. Za wiele spada mi na głowę. Pomimo tego, cieszę się. Powolutku, żółwim tempem jakoś się układa. I to bardzo dobrze. Dziękuję. Dobranoc. Dziękuję, że macie do mnie cierpliwość. Proszę o więcej. Poprawię się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz