- Potrzebuję ich do życia.
- Dlaczego?
- Bo wiesz, moje serce jest jak taki duży dom.
Rodzina to fundament – bez niego budynek grozi zawaleniem, jest nietrwały, słaby, niestabilny, przez co po krótkim czasie rozpadłby się.
Wschód słońca zawsze przynosi radość i nadzieję na lepsze jutro. Ciepłe promienie pchają się do mnie przez okna – przywodzą na myśl An – wnoszą jasność do wnętrza budowli.
Devourtis przypomina mi drzwi.Wpuszcza szczęście, zabawę oraz spokój, uprzejmie wypraszając smutek i łzy.
Jednym z głównych, a także najważniejszych elementów jest dach – w moim przypadku porównuję go z Karish. Ochrania przed deszczem nieszczęścia, zła i bólu, ogrzewa miłością i czułością, daje poczucie bezpieczeństwa i akceptacji.
- A ja?
- Ty? Ty jesteś jak ściany. Wyobrażasz sobie dom bez ścian? Nagle cała forteca traci rację bytu. Gdybyś ot tak zniknął, moje serce zmieniłoby się w kompletną ruinę. Nie istnieje, bowiem dom bez ścian.
Przyjaźń w tym mieszkaniu pełni rolę mebli – zapełnia pustkę, poprawia nastrój i jest potrzebna do codziennego życia. Miłość zaś jest kochającą się rodziną, czyli absolutnym centrum domu i sensem jego istnienia.
Już rozumiesz, dlaczego pewni ludzie, pewne skrupulatnie wybrane jednostki są mi niezbędne do normalnego funkcjonowania?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz