sobota, 26 maja 2012

O nędznicy szepczą...


(c)
Mieszkańcy królestwa szepczą – bo krzyczeć się boją – o niefrasobliwym i niepoprawnym romansie królewicza ze zwykłą, głupią chłopką. Paru odważnych o postradanym rozumie ogłosiło związek tych dwojga oficjalnym. Kilka księżniczek pozbawionych koron z wrogością przyjęło tę nowinę i za wszelką cenę usiłuje niegodną nędznicę usunąć z pola gry. Choć książę urody przeciętnej raczej, to poczucie humoru, a także charakter doceniają wszystkie. Wieśniaczka, chociaż wcale nie durna a i nie brzydka, skazana jest na wieczne potępienie za zbliżenie się do jaśnie wielkiego pana. Sami zainteresowani patrzą cynicznie oraz przewracają oczami, bowiem zbrodnią jest poznanie się i polubienie. To chyba dobrze, że królewicz zauważa i docenia tych najmniejszych, nieliczących się. Swoją drogą, to zabawne, że nikt dotąd nie spróbował zrozumieć tej tajemniczej – jak się okazuje – dziewczyny. Widocznie tylko władca ma oczy. Piękne, niebieskie oczy, nawiasem... A szepty są coraz głośniejsze...


czwartek, 10 maja 2012

Zacieram ślady?


(c)
Nie wiem, po co. Nie wiem, dlaczego. Nie wiem, kiedy. Nie wiem, kto. Zresztą, teraz to i tak bez różnicy. Odnaleźli, odszukali, odkryli, ujawnili, zlokalizowali, poznali. I przekazali w ręce niewłaściwe, bowiem wychowawcze. Podobno obrażam moją koleżankę, którą osiem lat miałam za przyjaciółkę. No, tak, zamartwianie się i smutek związane z jej zmianą na gorsze były bardzo złe i niepoprawne. Gorszące wręcz. Jakby nie wystarczyło, że ktoś dowiedział się, gdzie zapisuję swoje myśli, że ktoś postanowił mnie obrazić na moim własnym blogu, musiało się jeszcze okazać, że pani Pe. prawie tutaj trafiła. Nie do końca tutaj. Właściwie to tam... ale wolę nie uświadamiać kolejnym nieodpowiednim osobom, kim jestem. I tak musiałam zrezygnować ze swojej wirtualnej postaci na rzecz mojej celi uniemożliwiającej bycie sobą oraz z adresu doskonale pasującego do mnie, aby zatrzeć ślady po sobie. Wyjaśniłam już Wam nowy (przejściowy, mam nadzieję) nick i adres, a także z jakiego powodu tak nagle zniknęłam. Żal mi tamtych postów, jeszcze jeden i przekroczyłabym setkę, żal mi szablonu, żal rozmów z Wami i stuprocentowego bycia sobą, to przede wszystkim. Dlatego wrócę tam jeszcze. Może po wakacjach, gdy sprawa ucichnie, a może dopiero po skończeniu gimnazjum? Niestety, nie mogę tego jednoznacznie stwierdzić. Okaże się. Ten adres, poza Wami, znać będzie tylko Agnieszka, ponieważ ona nigdy nie zdradzi i nie będzie mieć pretensji, że o niej wspominam. W końcu właśnie w blogosferze zaczęła się nasza przyjaźń. Zastanowię się jeszcze nad M. Reszta nie ma prawa wstępu. Cóż, może niesłusznie, ale nie mam zamiaru ryzykować. Mam dość. Zwłaszcza An. Zamknę się już, bo się znowu okaże, że nie mam prawa pisać o innych ludziach. Co z tego, że nikt nie wie, kim są? Co z tego, że przecież nie podaję ich dokładnych danych ani nie wstawiam zdjęć? I tak łamię prawo. Jestem zbrodniarzem. Toteż trafiłam do celi, mimo iż próbowałam zatrzeć ślady.

sobota, 5 maja 2012

Tyle pytań


11636987_large
(c)
A gdy już otrzymam upragnioną wolność, gdzie pójdę i co zrobię ze swoim życiem? A gdy już niestraszne będą tamte mury, w jakich znajdę nowe schronienie oraz przyjemność? A gdy już porzucę nieprzyjazne twarze, gdzie zdołam znaleźć te przyjacielskie? 
Czy zanim porzucę to miejsce, zdobędę szczyt i udowodnię, że znaczę więcej niż myśleli? Czy zamiast odejść w blasku chwały, nie dam plamy i cicho zniknę? 
Czy będę szczęśliwa ze swej przyszłości?
Tak bardzo tego pragnę... 

Zrobiłam z nudów dwa nagłówki.

podgląd

podgląd


wtorek, 1 maja 2012

Blisko

Byłam z Tobą tak blisko. Moje dłonie z zachłannością poznawały kolejne centymetry Twego ciała. 
Jak to się w ogóle zaczęło? Byłyśmy u mnie w domu. Zastanawiałyśmy się nad naszą seksualnością. Bardzo nas to frapowało. Strasznie to głupie... w dodatku dziecinne i niedojrzałe. Co było dalej? Nie pamiętam już. To ja zaczęłam? Zapewne. Od dłuższego czasu mówiłam, że jesteś piękna. 
Przypominasz sobie, jak w późniejszych dniach pragnęłam Twojego dotyku? Jak chciałam, aby Twoje palce przesuwały się po moim brzuchu lub szyi? 
Tumblr_m1xdjbwaru1rnfblto1_500_large
(c)
Nadal słyszę nasze przyśpieszone oddechy, nierównomierne bicie serc. Szalone dłonie, które błądziły po naszych ciałach, okrywając dotąd nieznane sobie regiony. 
Parę razy powtórzyłyśmy to doświadczenie. Zawsze wtedy byłyśmy u mnie, lecz ostatni raz miał miejsce u Ciebie. Było cudownie. Szkoda, że to zarazem najwspanialsza jak i ostatnia nasza bliskość. Później już tylko się od siebie oddalałyśmy. Może to między innymi dlatego? 
Czasem jeszcze za Tobą tęsknię.
Ty podobno też. Ale to i tak nie ma znaczenia. To był tylko mały eksperyment. 
A nasza przyjaźń i tak by się rozpadła.
___________________________________________________________________
Nadszedł czas by się otworzyć. Drżę pełna obaw, publikując tę notkę. Wyobraziwszy sobie, jakie mogą być reakcje, przełknęłam głośno ślinę i zacisnęłam oczy. Lodowate zimno przeszyło moje ciało. Przecież to Twój blog, idiotko, masz do tego prawo! Patrzę niepewnie w monitor. Ponownie przełykam ślinę. Mam prawo, myślę i  ledwo panując nad drżeniem dłoni, klikam w przycisk Opublikuj.