piątek, 14 października 2011

Je t`aime



http://img193.imageshack.us/img193/2825/donotki.png            Mijają dni, czas biegnie jak opętany maratończyk, a ja nadal jaśnieję szczęściem. Jasne, bywają chwile, kiedy mój promienny uśmiech znika, jednak wystarczy zamknąć oczy i wyobrazić sobie Ciebie… I mnie… Nas. Razem. To nieprawdopodobne. Cudowne, piękne, lecz wręcz niemożliwe. Ty i ja, ja i Ty – dwa słowa zamienione w jedno – my.
            Razem.
            Lekcje lecą jakoś szybciej, bo czekam na każdy weekend, bo czekam na każdą sobotę, bo czekam na te parę godzin z Tobą. Wspaniałych godzin. Spojrzeć Ci w oczy, posłuchać bicia Twego serca, złączyć swoją dłoń z Twoją, usłyszeć Twój głos, śmiech.
        Fantastyczne.
            Jesteś moim przyjacielem – to przede wszystkim, ale też kimś, bez kogo wszystko straciłoby sens. Kimś, kto znaczy więcej niż inni… Na Twoje imię, na Twój widok zawsze reaguję bananem na twarzy. Wywołujesz uśmiech, nawet, gdy chcę płakać, kiedy ledwo się przed tym powstrzymuję. Jesteś Kimś, a nie nikim. Kimś bardzo, bardzo ważnym w moim życiu. Kimś… kogo kocham.
             Kocham.
             Miłość – w dalszym ciągu uważam, że w tym wieku jej nie ma… To znaczy… jest, ale nie ta na zawsze, nie ta jedyna. Ale wiesz, co? Uświadamiasz mi, że mając chociażby te czternaście lat, można kochać. Tak mocno, tak prawdziwie. I… tak po prostu, bez celu, bez podtekstów.
             Ot, tak.
             Mogłabym spędzić z Tobą resztę swojego życia, wiesz? Mieć cztery psy, domek z ogródkiem i „Twoim domkiem z waty cukrowej”, „piątkę” dzieci i Ciebie. Już zawsze. Byłoby fajnie. Choć wiem, że tak się nie stanie, to… chyba bym to przeżyła. ;)
             Kocham Cię. Seryjnie.


 

Wszystkiego najlepszego, Szkoło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz