Patrząc w lustro, widzę dziewczynę, którą znam od lat, ale ostatnio zmieniła się niezmiernie. W dodatku, na lepsze! Od dawna nie dostrzegałam u niej tej pięknej iskierki… W jej brązowych oczach ujrzałam dzisiaj blask, kąciki ust cały czas ma podniesione. Podoba mi się dużo bardziej niż wcześniej. Lśni. Pogodna poświata otacza jej osobę. Cudowny widok. Wierzcie mi.
Niewyobrażalne szczęście ogarnia mój umysł, ciało, duszę i serce. Rozpływam się w rozkoszy wspomnień. Śmiejcie się, lecz nie pamiętam, kiedy byłam tak zadowolona z życia. Śmiejcie się, ale nie pamiętam, kiedy czułam się tak wspaniale.
Miłość. Fenomenalna sprawa. Nadal nie wierzę, żeby w wieku czternastu lat ktoś potrafił kochać prawdziwie i na zawsze, jednak przyznaję, że podobne uczucie potrafi uskrzydlać. Jestem niemalże przekonana, że dostałam skrzydła i wzbijam się do bram niebios. Skaczę po chmurkach i śmieję się tak głośno, że budzę śpiące anioły, które zaczynają radować się ze mną. Najlepsze jest to, że mam towarzystwo. Właśnie to jest genialne!
Mówcie, co chcecie, ale nie ma nic bardziej niesamowitego jak móc spojrzeć w zakochane oczy, pozwolić, aby dwie dłonie się ze sobą spotkały i splotły najlepiej na amen.
Tak, w sobotę widziałam się z Markiem. Wyjątkowo nie podam Wam szczegółów, scenariusze piszcie sami. Wiedzcie tylko, że jestem naprawdę szczęśliwa.
Dobranoc, kochani.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz