Nie było mnie z dwóch powodów: lenistwa i Onetu, który nie chciał współpracować.
Brakuje mi ochoty na pisanie swoich filozoficznych spostrzeżeń na temat wszechświata, ludzi i uczuć, toteż daruję to sobie. Poinformuję Was za to, cóż za zmiany zaszły w moim życiu.
Nie pokładam się ze zdziwienia, ale pogodziłam się z M. i jakkolwiek nadzwyczajnie by to nie brzmiało, stało się faktem, który cieszy mnie ogromnie. Nie jestem zbytnio konsekwentna albo po prostu nie potrafię nie być przyjaciółką, bowiem „namawianie” na zgodę trwało stosunkowo krótko. Okej, przyznaję, lubię go. Jego fart, mój pech, cholernie go lubię. Tyle.
Magda z Angeliką nadal mnie lubią (tak przynajmniej sądzę), a to też poniekąd zadziwiające, bo przy głębszym poznaniu, ludzie zwykle rezygnują z dalszej znajomości z moją osobą. Tak czy siak, serduszko raduje się i świętuje, mając inne serca blisko siebie. A po ludzku: dziewczyny, świetnie, że jesteście!
Sytuacja z An nie zmienia się absolutnie, trwamy w odosobnieniu, zresztą, chyba nawet pasuje mi taki stan rzeczy. Nie lubię/kocham osoby, którą się stała i nie chcę mieć z nią nic wspólnego.
Gu miała iść ze mną dziś na łyżwy, więc dostanie ochrzan, że się nie odzywa. Kocham Cię, Gu! :D
Co jeszcze? Bariera między mną a B. jakoś tak zmalała, gdyż potrafimy już polubić swoje statusy na facebooku, a nawet je skomentować. Rzekłabym: brawa, ludu, brawa!
A propos Madzi – pani Pe. znalazła sobie w niej ofiarę. Zastanawia mnie, dlaczego zmieniła zdanie o dziewczynie w tak ekspresowym tempie. Madzia, „nasz wzór” – jak zwykła ją nazywać – nagle stała się czarną owcą? Proszę Pani, nieładnie tak szybko skreślać wartościowych ludzi, nieładnie, poza tym prosiłabym wywiązywać się z obietnic. (Tak, tak, pamiętam, że dała Pani szansę Magdzie do poniedziałku i nie powinna Pani dzwonić do jej rodziców.) Rzucę kiedyś na Panią klątwę, śmiem myśleć, że nie jedyna i będzie to klątwa grupowa. Madziu, jesteśmy z Tobą! =)
No i mam nowe postanowienie – co niedzielę jeździć na łyżwach. Bardzo mnie to uspokaja i sprawia, że czuję się lepiej. Wytrwam.
Chyba wszystko. Za tydzień będzie bardziej ogarnięta notka, a na razie TRZYMAJCIE SIĘ. Kocham Was, o cudowni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz